Do pewnego czasu byłam pewna, że zmywarka jest najlepszym urządzeniem, jakie kiedykolwiek wymyślił człowiek ( no i oczywiście jeszcze pralka). Do momentu aż byłam w zagrożonej ciąży z Jasiem.
Ja- ogromny wieloryb, który teoretycznie miał tylko leżeć, by jak najdłużej utrzymać ciążę -kontra dwójka małych dzieci w domu. Filip miał wtedy 5 lat, więc był to etap plasteliny, bibułek, wycinanek i innych manualnych rzeczy. Zosia natomiast miała rok i była na etapie próbowania wszystkiego, co znalazła na podłodze w celu sprawdzenia, czy nadaje się do zjedzenia.
Wiadomo, że z tym leżeniem przy takiej dwójce to było mission Impossible. Robiłam praktycznie wszystko- sprzątanie, gotowanie, pranie, zabawy i cała masa innych rzeczy. Jednak nie byłam w stanie odkurzać- wywoływało to u mnie bardzo silne skurcze i faktycznie groziło wcześniejszym porodem. Mogłam czekać oczywiście do przyjazdu Męża z pracy, jednak w tym czasie podłoga zamieniała się w istną „ucztę” dla Zochy- było tam wszystko- zaczynając od tego, co Filipowi spadło z talerza podczas jedzenia, jak również wszystko, co wypadło spod jego nożyczek.
Tak więc przechodząc do rzeczy- bo jak zwykle się rozpisuję- postawiłam mojego Męża przed faktem, że kupujemy odkurzacz automatyczny. No nie miał już biedny nic do gadania, bo i tak decyzja zapadła. Pozostała tylko kwestia wyboru. Najpierw- pamiętając czasy „Perfekcyjnej Pani Domu” zaczęłam wyszukiwanie od Roomby. Jednak jak szybko ją zobaczyłam, tak szybciej opadła mi kopara na widok ceny. Stwierdziłam, że okeej szukamy czegoś dalej. I tak trafiłam na Xiaomi. Z początku obawiałam się stwierdzając, że to na pewno jakieś „chińskie dziadostwo”, jednak zaczęłam zagłębiać się w temat.
Chodziło mi o konkretne rzeczy: jakość, głośność, bateria, powierzchnia czyszczenia i dodatkowo sprawdzałam je pod kątem wysokości (aby wlazły pod meble i się nie zaklinowały) oraz szukałam modelu z wirtualną ścianą (dzięki której nie furgnie ze schodów). Ja prosta kobieta jestem, więc nie zagłębiałam się już w takie rzeczy jak to, z czego jest zrobiona bateria itd- od tego mam już mojego Męża.
A! Nie napisałam najważniejszego- budżet miałam ograniczony- wiadomo jak to jest przed porodem dziecka. Szukałam więc w okolicach 1000-1500zł. I tak oto znalazł się w naszym domu model Xiaomi Mi Robot Vacuum (KLIK)
I powiem Wam uczciwie, że nie jest to żaden post sponsorowany. Pytaliście mnie wiele razy o opinie widząc go u mnie w story na Instagramie, więc postanowiłam w końcu zbiorczo odpowiedzieć na Wasze pytania w postaci tego wpisu. Chociaż w sumie, to powinnam coś chyba dostać za polecenie 😀 muszę napisać do Xiaomi hehe 😀
Ok co do tego modelu, to posiada on:
- bardzo długi czas pracy- do 2,5h (ok 250 metrów powierzchni), więc nie ma obawy, że w połowie sprzątania będzie musiał wrócić do stacji dokującej, doładować się (gdzie w tym czasie kurze się znowu rozniosą po całym domu) i doładować.
- Zasobnik ma pojemność 0,42l – w naszym domu przy codziennym użytku opróżnia się go raz na 4 dni- to nie jest żadna tragedia moim zdaniem. Szczególnie, że polega to na wyjęciu zasobnika, opróżnieniu go do ubikacji i wsadzenia do odkurzacza 😀
- Posiada dwie szczotki- główną szczotkę ruchomą i szybką szczotkę boczną.
- Wbudowano w niego czujniki zbliżeniowe, dzięki czemu możemy być spokojni o meble, wazony i inne rzeczy, które znajdują się na podłodze- bardzo zgrabnie je omija.
- Mapuje trasę za pomocą algorytmu SLAM-czyli na nasze- ma to samo, co łaziki z NASA 🙂 wyznacza sobie trasę, którą widzimy na telefonie i po niej dokładnie się porusza nie zostawiając pustych przestrzeni.
- Możemy ustawić harmonogram, np na czas kiedy jesteśmy w pracy. Wracamy a tu wszystko wysprzątane 🙂
- W momencie, gdy kończy się bateria Xiaomi wraca do stacji, doładowuje się i idzie dokładnie do tego miejsca, gdzie skończył sprzątać. Jest to o tyle fajne, że nie zaczyna całej trasy na nowo belątając się nam pod nogami i burcząc za uszami
- Moc: 55W
- Wysokość: 9,6cm
- Filtr: HEPA
- Poziom hałasu: 65 db ( w porównaniu z moimi dziećmi, to pikuś)
Z takich jeszcze istotnych funkcji- nie posiada on wbudowanego czujnika brudu (jak np Roomba), jednak w aplikacji na telefonie (Mi Home) możecie wskazać konkretny punkt na mapie Waszego mieszkania, który tworzony jest w czasie rzeczywistym a do którego ma się udać.
Podsumowując. Biorąc pod uwagę fakt, że jest on praktycznie z najniższej półki cenowej, to mogę uczciwie powiedzieć, że jestem z niego bardzo zadowolona. Czyści bez problemu zarówno płytki, jak i dywany z krótkim włosiem. Jedyny problem ma z dywanem Filipa, gdyż ma on długie włosy z cyklu tych „myziatych i kudłatych” i niestety wplątują się one w szczotkę, która w momencie się blokuje. Pomijając jednak dywan Filipa, z którym chyba żaden robot automatyczny by nie dał sobie rady, to nie ma dla niego innych przeszkód. Niskie progi też nie stanowią większego problemu a dowiedziałam się o tym, gdy latem „uciekł” mi z salonu na taras. Na szczęście nie spadł dzięki wbudowanym czujnikom a ja już nie musiałam zamiatać tarasu 🙂
Więc jeśli zastanawiacie się nad tym, czy wybrać droższą Roombę, czy jednak Xiaomi to… ja Wam nie pomogę 😀
Ja mam tańszy zamiennik, który idealnie spisuje się w naszym domu i z którego jestem zadowolona 🙂
Więc na co się decydujecie?
Jeśli jednak już macie w domu odkurzacz automatyczny, to napiszcie koniecznie w komentarzu nazwę i opinię a jak nie to dajcie znać, czy pomógł Wam ten wpis w dokonaniu wyboru 😀
Jak już jesteśmy na etapie podłóg, to zapraszam również na wpis
____________________
Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będę wdzięczna za jego UDOSTĘPNIENIE 🙂
Polub moją stronę na Fb: https://www.facebook.com/podomowe/
Zaobserwuj mój profil na Instagramie: https://www.instagram.com/podomowe.pl/
Oraz dołącz do Tajnej Grupy Podomowych: https://www.facebook.com/groups/137250943680970
W ten sposób na pewno nie ominie Cię żaden wpis 🙂
Czasem tańsze zamienniki też dobrze się sprawują 🙂
Dokładnie 🙂 droższy nie zawsze znaczy lepszy 🙂
Akurat też zaczełam się zastanawiać, nad takim odkurzaczem. Ale obawiam się, że kot by nie dał jemu żyć. I po paru dniach bym miała dosyć takiego odkurzania.
hahaha no tutaj to już nic nie poradzę 😀 u nas trójka dzieci i odkurzacz jeszcze „żyje”
Od dawna zastanawiam się nad kupnem takiego sprzętu, ale czy sobie radzi z sierścią?
u nas w domu akurat nie ma zwierząt, jednak gdy przyjeżdża kuzynostwo z psem, to faktycznie odkurzacz daje sobie radę z sierścią. ale to mały piesek i krótka sierść- co nie znaczy wcale, że jest jej mało 😀 nie wiem, jakby sytuacja wyglądała przy dłuższej i grubszej sierści